poniedziałek, 4 marca 2019

Royal College of Physicians - czyli ogród roślin medycznych.

W dzisiejszym poście ponownie wrócimy do upalnego początku zeszłego lata.  Opowiem Wam dzisiaj o ogrodzie, którego nie sposób pominąć w mojej blogowej opwoieści. Czyli o miejscu, które łączy w sobie świat nauki, oraz niezwykłe piękno roślin. A wszystko to w samym centrum Londynu, na niewielkiej aczkolwiek niezwykle zaaranżowanej przestrzeni.


Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że fascynują mnie rośliny. A w szczególności ich ciekawe historie, oraz ich niezwykłe medyczne właściwości. Dlatego też od dawna planowałam odwiedzić Ogród roślin medycznych - przy Royal Colledge of Physcician.  Niestety ogród, chociaż w 80% widoczny z ulicy, nie jest zwykle dostępny dla szerszej publiczności. By go zwiedzić należy wcześniej umówić się na wizytę - a wycieczka po nim będzie darmowa.
Mnie udało się go zwidzić w ramach Open Square Garden - dzięki któremu zwiedziłam min. ogród na dachu Cannon Bridge, o którym pisałam tutaj KLIK.


Royal Colledge of Physicians - czyli w wolnym tłumaczeniu Uniwerstet Medyczny. Znajduje się w jednej z najbardziej prestiżowych dzielnic Londynu. A od Regent's Park dzieli go tylko jedna niezbyt szeroka ulica. Sam College znajduje się przy jednej ( ślepej ) ulicy, i obejmuje szereg budynków, o różnym stylu architektonicznym.


Najpiekniejsze, i najbardziej charakterystyczne dla tej dzielnicy są białe Georgian Houses - przepraszam nie znalazłam odpowiedniego określenia tego typu stylu po polsku. A styl gregoriański, jakoś bardziej pasuje mi do kościołów, niż do tych  cudownych domów.
Jest też dużo bardziej nowoczesne skrzydło, z kamiennym patio, i licznymi rzeżbami.


Ogród, to tak naprawdę niezwkła kolecja ponad 1000 różnych roślin. Każda z nich jest mniej, lub bardziej powiązana z medycyną.


Znajdziemy tu zatem roślin, wykorzystywane w medycynie ludowej, jak i te, które dały podstawy współczesnym lekom. Roślin, które stały się surowcem na bandaże. Lub najzwyczajniej w  świecie ich łacińska nazwa upamietnia znanych, i cenionnych medyków. Znajdziemy tu zatem rosliny z rodzaju, Rudbeckia - od nazwiska Rudbeck, Dahlia - Dahl, Fuchia - Fusch , Kniphophia -Kniphoph , czy Zinnia - Zinn.

blog-ogrodniczy

Sam ogród został zaprojektowany w 2005 roku Dannys Lasdun, i w swoj założeniu miał stać się atrakcyjnym miejscem spotkań, i odpoczynku dla pracowników instytutu. Jak, i miał uwiecznić ponad 500 letnią historię medycyny.


Czy mu się udało? Zobaczcie sami.....


Jak dla mnie ogród jest kwintensecją stylu angielskiego. Znajdziemy tu zatem klasyczne traniki, rabaty blinowe, mini łąkę kwietną jak i strzyżone żywopłoty. Są też wysokie drzewa, jak i te mniejsze w ozdobnych donicach.

blog-ogrodniczy

Wszystko to jakby zestawione niedbale, i od przypadku. A jednak tworzy to zwartą,harmonijną całość.

blog-ogrodniczy

Uzupełnioną ciekawymi elementami małej architektury ogrodowej.


Co urzekło mnie w tym ogrodzie. To fakt, że nie ma tu rzadnych wyszukanych odmian. Wszystko opiera się na "prostych" gatunkach, które czasami tworzą zaskakujące połączenia.


Wszystkie rośliny są dokładnie opisane. Royal College of Physician prowadzi ich dokładny rejestr, który udostępniany jest między innymi w celach naukowych.


Najbardziej spodobała mi się część tuż przy Georgian houses. Starsza część Collegu składa się z kilku  domów połączonych w jedną całość. A ogród tutaj składa się właściwie z serii małych przedogródków. Każdy z nich poświęcony innej rodzinie botanicznej.


Bujna, nasycona zieleń intensywnie kontrastuje z bielą budynków. Wszystkiego dopełniają czarne elementy żelaznych  ogrodzeń. 

czarny-blog-ogrodniczy

Mało jest w tej części roślin kwitnących. A te które są ciekawie dopełniają całości. Zamknięte w regulrnych bukszpanowych obwódkach.

blo-ogrodniczy

Chociaż rośliny w ceramicznych donicach, jest chyba jedna z moich ulubionych form prezentacji nietypowych, często pomijanych roślin.



Ogród jak mało który zainspirował mnie do dalszych poszukiwań na odnośnie pochodzenia, i znaczenia wielu roślin, w naszej kulturze. 

blog-ogrodniczy

Bo kto by pomyślał, że nazwa popularnych Piwoni pochodzi od greckiego Paeona - boga medycyny, i uzdrawiania.



Na koniec jak zwykle zostawcie komentarz na dole.
I podzielcie się swoją opinią na temat tego ogrodu.
Odwiedzilibyście?


Pozdrawiam serdecznie.
XOXOXO

sobota, 16 lutego 2019

Jak zaplanować warzywnik doskonały.

Końcówka zimy to idealny czas by zaplanować warzywnik. W sklepach  już od dawna kuszą korowe opakowania nasion, a Ci co bardziej zapobiegliwy Ogrodnicy porobili już zapewne spore zapasy.
Z doświadzczenia wiem, że co ciekawsze, i nowe odmiany rozchodzą się zwykle jak cieple bułeczki. Ale, i klasyków może z czasem zabraknąć.


Poniżej przedsawię Wam kilka moich spostrzeżeń na temat planowania warzywnika. Nie będzie to dokładny plan co, gdzie, i jak posadzić. Raczej kilka lużnych uwag. Które z powodzeniem bedzie można wykorzystać do zaplanowania warzywnika idealnego.



1. Mierz siły na zamiary.  Dokładnie oceń przestrzeń jaką chcesz przeznaczyć pod swój warzywnik. To ona zdeterminuje ile roślin jaką będziesz w stanie posadzić, oraz utrzymać. Bądz realistą / realistką jeśli brak Ci czasu postaw na początek na coś mniejszego. Przecież zawsze możesz go poszerzyć.


2. Zastanów się nad najkorzystniejszym układem roślin - Weż pod uwagę ich docelową wielkość.
Zwróć uwagę na rośliny, które wymagają szczególnych warunków np. dużej ilości słońca. Nie sadż ich w cieniu innych, np wysokich fasoli tycznych.


Dobra rada, wszystkie 'wędrujące' rośliny typu dynie, czy ogórki, sadż na brzegach rabat. W ten sposób nie przytłoczą one innych roślin.


3. Zaplanuj swoje nasienne zakupy - pozwoli Ci to uniknąć wielu rozczarowań.  Jeśli nie masz czasu na siewy, postaw na gotową rozsadę. Nie ma w tym nic złego.
Pamiętaj, że zbyt duża ilość gatunków/ odmian na ograniczonej przestrzeni - powoduje najzwyczajniej w świecie przeludnienie, a co za tym idzie raczej marne zbiory.


4. Sprawdż kiedy siać, sadzić, i rosadzać. Przygotuj dokładny kalendarz, i dostosuj go do lokalnych warunków. Póżna wiosna, dłuższa zima. Unikniesz w ten sposób wielu rozczarowań.


5. Przemyśl rotację, oraz sukcesję płodów.  Rotacja jest elementem niezbędnym, by utrzymać zdrową glebę, a co za tym idzie wysokie plony. Sukcesja, czyli następstwo po warzywach o krótkim okresie wzrostu. Np. pyszna rzodkiewka zrobi miejsce pomidorom.


6. Spróbuj wydłużyć sezon. Szklarnie, inspekty itp - to wszystko sprawi, że twój sezon potrwa dłuej. Jednak gdy nie masz miejsca, lub możliwości postawienia szklarni pomyśl o roslinach takich jak np Jarmuż. Roślina, ta świetnie znosi mrozy ( nawet do -15C), przez co będzie świetną bombą witaminową nawet w środku zimy.


7. Innym sposobem na wydłużenie sezonu jest opóżniony / stopniowy siew. Częściowe opóżnienie siewu wielu roślin np. pomidorów o 2-4 tygodni spowoduje automatyczne wydłużenie okresu zbiorów.


8. Pomyśl o uprawie współrzędnej. Wiele roślin, nie tylko warzyw, to wspaniali współtowarzysze. Nie tylko odstraszą wiele szkodników, ale także przyciągną wiele owadów, które pomogą zapylać Wasze warzywa, a przez to zwiększyć plony.
I tak np. fasola - bardzo lubi się z dynią, i kukurydzą. A por to świetny kompan dla fasoli, sałaty, czy marchwi.


9. Kwiaty, i zioła - nie może zabraknąć ich w każdym porządnym warzywniku.  No dobra może nie wypełnicie nimi talerza, pomimo, że wiele ze znanych kwiatów jest jadalnych. Jednakstaną się one pożywieniem dla wielu owodów, a tych w  naszych ogrodach nigdy dość.


10.  Poplon - często, zapominany, lub z nieznanych mi przyczyn pomijany. A jeśli nie prowadzicie permakultury, element niezbędny. Dobrze dobrany poprawi jakość, i strukturę gleby. Postaw zatem na rośliny  motylkowe - Łubin, lub Peluszkę. Na słabszych glebach sprawdzi się natomiast Facelia.


Zatem ołówki w dłoń, i do dzieła.
Ogród to przecież zabawa.

A może Wy macie jakieś inne ciekawe porady odnośnie planowania warzywnika.
Pozdrawiam serdecznie.
XOXOXO 

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Piet Oudolf dla RHS Hampton Court 2018.

Nazwiska Oudolf, nie trzeba nikomu przedstwiać.
Twórca niepowtarzalnego naturalistycznego stylu, w którym trawy mieszają się z bylinami, tworząc jedną harmonijną całość.
W zeszłym roku stworzył swój pierwszy ogród pokazowy dla RHS Hampton Court 2018. Nie jest to jego jedyna realizacja na terenie Wielkiej Brytanii. W samym Londynie znajduje się kilka jego ogrodów zrówno prywatnych, jak i w przestrzeni publicznej.

Jego niezwykły ogród zwracał uwagę morzem kolorów, już od samego wejścia, a tłem dla niego stał się pałac Hampton Cour.

rabata-bylinowa-projekt

Ogród był zaskakujący w swej prostocie. Nie było tam wysokich drzew, wymyślnych altan, czy oczek wodnych.
Były za to trawy, i byliny. Tyle, i może aż tyle. Bo jak mawiają Anglicy 'less is more' / czasami mniej znaczy więcej. Oudolf z mistrzowskim wręcz wyczuciem, odddał pierwsze skrzypce bylinom, a te, jak sami się zaraz przekonacie obroniły się same.

byliny-trawy-mikołajaki

Podstawą całej kompozycji była Ostnica bródkowa (Stipa barbata) uzupełniały ją min Trzcinnik (Calamagrostis sp) oraz Stipa capillata (Ostanica włosowata).

trawy-byliny-blog-ogrodniczy

Z pośród bylin znalazły się tu min. Jeżówka blada (Echinacea pallida), o wyjątkowo eleganckich jasno-różowych kwiatach. Dzielżan (Helennium) 'Moreheim Beauty' o intensywnie miedzianych płatkach. Czosnek (Allium) 'Millenium'.


Wprawne oko mogło też wypatrzyć Krwawnicę pospolitą (Lythrum salicaria), Drakiew (Scabious),  czy też Pysznogłówki (Monarda).



Mnie najbardziej w oczy rzuciły się jednak Mikołajki alpejskie (Eryngium alpinum).  Ich intensywny, a zarazem chłodny odcień niebieskiego, rzucał się w oczy już z daleka. I mocno kontrastował z ciepłymi barwami innych roślin. Mikołajki to także jedne z ulubionych roślin Pana Oudolfa, często stosowane w jego założeniach ogrodowych.


Innym odkryciem tej rabaty była dla mnie Dziewanna Chaixa (Verbascum chaixii). Wstyd się przyznać ale do tego momentu Dziewanna kojarzyła mi się tylko z jedną, wysoką na 2m Dziewanną drobnokwiatową.  Nagle okazało się, że Verbascum może posiadać też inne kolory, całkiem wdzięcznych kwiatów.


Piet Oudolf stworzył ten ogród, z myslą o 'zwykłych' Ogrodnikach. Poprzez tą wyjątkową kompozycję, pozornie nieuporzątkowanych roślin, chciał zainspirować odwiedzających wystawę do bardziej naturalistycznego podejscia do przestrzeni ogrodowych.

piet-oudolf-byliny-trawy-echinacea

Czy mu się udało? Chyba tak! Zanim jeszcze na dobre otwarto wystawę jego projekt wywołał spore zamieszanie w świecie ogrodniczym. Wiele osób, w tym ja, i moi koledzy po fachu, przybyli na wystawę tylko po to by sprawdzić na własne oczy, czym zachwyci Piet.

rabata-różowy-blog-ogrodniczy

Jego ogród okazał się synfonią kolorów, kształtów, i tekstur. A także stołówką dla owdów.
Swoją realizacją Piet udowodnił, że każdy, w prosty, i stosunkowo niedrogi sposób może stworzyć ogród w stylu naturalistycznym. A jeśli nie ogród, to ,chociaż rabatę, bo wiele z tych roślin znajdziecie w swoich własnych ogrodach.


Inne rośliny wykorzystane w założeniu:
Astilbe chinensis 'Vision in Pink'
Delphinium 'Cliveden Beauty'
Centaurea 'Purple Heart'
Nicotiana langsdorfii
Achillea 'Terracota'

I jak Wam się podoba?
Pozdrawiam serdecznie
XOXOXO


sobota, 12 stycznia 2019

Blogowe podsumowanie 2018 roku.

Oj dawno mnie tu nie było, rzekłabym nawet że bardzo dawno. 
5 miesięcy w blogowej rzeczywistości to wieczność, a straconego czasu nie da się niestety nadrobić. 
A moze jednak ??? Praktycznie bez zapowiedzi zniknęłam z bloga, i wszystkich moich mediów społecznościowych. 

W moim życiu - prywatno zawodowym zaszło sporo zmian. Co automatycznie narzuciło większa ilość obowiązków, i dlatego prowadzenie bloga spadło gdzieś na  dalszy tor.
Ale wracam. Powoli bo powoli. Ale wracam.
Póki co częściej bywam na moim fanpage  na Facebooku TU oraz na Instagramie TU.




W 2018 udało mi się odwiedzić wiele ciekawych , i inspirujących ogrodów, oraz wystaw.
Moze w te szare i długie zimowe wieczory uda Mi się wrócić do zeszłorocznego wyjątkowo upalnego lata, i przekazać klimat tych miejsc.
W głębi duszy zazdroszczę Wam tej pięknej zimy jak macie teraz w Polsce - szczególnie na południu.

Jak narazie mam zamiar skończyć w końcu mój post odnośnie ogrodu Piet Oudolfa, który stworzył na potrzeby wystawy ogrodniczej RHS Hampton Court 2018.
Wstyd się przyznać ale post czeka już od sierpnia na edycję.

Są też ogrody zwykle zamknięte dla zwyklych smiertelnikow, oraz jak zawsze ciekawe rośliny. 


W starym dobrym stylu przejdźmy jednak do liczb.

Pomiędzy 1 stycznia a 31 grudnia 2018 roku mojego bloga:



odwiedzili goście praktycznie z całego świata.


Ale najchętniej odwiedzali mnie mieszkańcy:
3. USA
2. Francji
1. POLSKI


Wyświetliliście  go prawie 13 000 razy.
I czytaliście przez 1 minute i 4 s.
Ha wiem wszystko ! :)


Na Facebooku przybyło mi 31 obserwatorów, a na Instagramie  65.
Dużo? Mało? Cieszy każdy. 

Najchętniej czytanym wpisem na moim blogu jest niezmiennie ten o nasionach:
Chyba pora na jakieś uaktualnienie.

Jeśli interesowałyby Was statystyki z zeszłego roku to zapraszam TU.

A jeśli zapomnieliście jak wyglądam, to  powiem Wam że niewiele się zmieniłam.;)


Ten wpis dedykuję mojej Mamie.
Największemu orendnownikowi mojego powrotu na bloga.

Pozdrawiam serdecznie,
XOXOXO


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Ogród na dachu...

9-10 czerwca, odbyła się w Londynie, kolejna edycja Open Garden Weekend, czyli weekend otwartych ogrodów. W trakcie którego pasjonaci ogrodów, i ogrodnictwa wszelakiej maści mają możliwość zwiedzenia wielu ogrodów, zazwyczaj niedostępnych zwykłym śmiertelników.
W tym roku udało mi się zwiedzić, kilka z nich, a na pierwszy ogień wybrałam dla Was chyba ten najbardziej spektakularny...Cannon Bridge roof garden, czyli niesamowity ogród na dachu.


Wysoko na dachu Cannon Bridge House znajduje się ponad 4000 m2 zielonej przestrzeni, którą dopełniają niesamowite widoki na kultowe londyńskie zabytki.



Cannon Bridge House stoi na miejscu wybudowanej w 1866 roku, i położonej tuż nad brzegiem Tamizy stacji Cannon Street ( obecna stacja metra o tej samej nazwie została przeniesiona kilkaset metrów dalej w głąb ulicy).


Orginalna struktura została zaprojektowna przez Sir John Hawkshaw, John Wolfe-Barry, a dwie charakterystyczne wieże przez znanego Wam już Sir Christophera Wrena, od którym pisałam min tu. Wieże wznosiły stalowo-szklaną strukturę dachu, która chroniła perony pociagów przed warunkami atmosferycznymi. Konstukcja dachu była praktycznie ideanym półokręgiem, i o tyle nietypowa, że w trakcie II Wojny Światowej usiłowano ją chronić...
Dach zdemontowano, i wywieziono go do fabryki, w której powastał. Niestety samą stację, oraz fabrykę mocno zbombardowano, a z wojennej pożogi ocalały tylko dwie wieże, wpisane na liste zabytków.
Obecnie okalają one bardziej nowoczesny budynek biurowy, i nadają wyjatkowego charakteru ogrodowi, który znajduje się na dachu biurowca.



Sam ogród, to triumf bioróżnorodności. Znajdziemy tu idealnie wypielęgnowana trawniki, a także, a właściwie przede wszystkim różnorodne rośliny, te znane, i mniej znane.


Głównym elementem ogrodu, są idealnie wypielęgnowane angielskie trawniki. Też uwielbiacie ten moment, kiedy to  świeżo przystrzyżone, i ułożone żdzbła tworzą idealne linie?


Każda z rabat kwiatowych okalająca spore trawniki. Ma inny charakter.


Z jednej strony znajdziemy tu egzotczne Kukliki, Polygale, Rozmaryny, Hebe, czy plecione Wierzby, a wszystko to jest podsadzone nie tak zwykłymi Gerberami.


Z drugiej strony rosną tu swojskie Róże, Łubiny, Szałwie, Kukliki, czy moje ostanio ulubione Astrantie.


Gdzieniegdzie na żwirowych rabatach przycziły się kolczaste Opuncje.


A w cienistym zakątku, tuż pod schodami. Zdala od piekącego słońca, i silengo wiatru ukryły się paprocie drzewiaste, wraz z Bromeliami.


Sam ogród ciężko jest wcisnąć w jakieś ogrodowo-stylistyczne ramy. Uporządkowane trawniki, równo przystrzyżone żywopłoty przywodza na mysl typowe angielskie ogrody. 




Z drugiej jednak strony zaskakujące połączenia roślin, często pozornie do siebie niepasujących do siebie tworzą  razem swoisty eklektyczny styl niepasujący do wielkomiejskiego szyku centralnego Londynu.


Całą przestrzeń zaranżowano na stosunkowo niewielkiej warstwie ziemi (przepraszam ale nie mogę sobie przpomnieć ile dokładnie cm ma podłoże), dlatego brak tu wysokich drzew, czy krzewów. A całości dopełnia centralny sytem nawadniania który stanowczo ułatwia prace w tym miejscu.


Ogród jest integralnym elementem biurowca - Cannon Bridge House. Został stworzony z myslą o jego pracownikach. By w zabieganym programie dnia mogli chociaż chwilę oddetchnąć na łonie natury.


Niestety jak dowiedzieliśmy się od głównego Ogrodnika, bardzo rzadko wykorzystywany jest on przez pracowników biurowca. A wielu z nich nawet nie wie o jego istnieniu. 


W chwili obecnej, by zarobić na swoje utrzymanie wynajmowany jest on na różnego rodzaju imprezy okolocznościowe.


Jaka będzie jego przyszłość, czas pokaże. Czy przetrwa, i dojrzeje? Czy zniknie z powierzchni dachu dyktowany rachunkiem ekonomicznym?


Osobiście ogród bardzo mi się spodobał, i cieszę się, że mogłam go odwiedzić. Ma on niesamowitą wręcz atmosferę. Daje poczucie spokoju, i oderwania się w centrum tętniącego życiem miasta. A z ogrodniczego punktu widzenia, jest on ucztą dla ogrodniczego serca. 


Ciekawi mnie Wasza opinia, na temat tego miejsca. 
Chcielibyście pracować w takim miejscu, gdzie na dachu kryją się takie cuda?


Pozdrawiam serdecznie.
XOXOXO