wtorek, 30 czerwca 2015

Morskie inspiracje...

Lato! Czas w którym wokół nas nagle zaczyna roić się od granotowo-biało-czerwonych marynistycznych pasków, kotwic, i latarnii... Wracają jak bumerang z każdym nowym, letnim sezonie, w modzie, czy wystroju wnętrz. Ale czy styl  morski może nas zainspirować do stworzenia ogrodu?
Jak by wtedy wyglądał?


Czy byłby utrzymany w tonacji biał-niebiesko-czerwonej? A może wręcz przeciwnie?


Jakie rośliny by się w nim pojawiły? Czy takie, które na pierwszy rzut oka przywodzą nadmorskie wydmy?


A może pojawiłyby się szerokie piaszczysto - żwirowe alejki, przypominające plażę?


Czy zawsze królować muszą w nim rośliny?


Na te, i inne pytanie, będziecie musielli odpowiedzieć sobie sami Moi Drodzy. Pamietajcie jednak, że wszystko co nas otacza, może być inspiracją do stworzenia, nawet najmniejszego ogrodu w tym, i nie tylko stylu.



Pozdrawiam serdecznie,
XOXOXO

PS. Zdjęcia pochodzą z mojego weekendowego wydadu do Southend-on-sea (UK).

piątek, 26 czerwca 2015

Tam gdzie uczą się studenci...cz.2

Kilka dni temu (Tutaj) pisałam Wam o ogrodach różanych Caple Manor. Dziś zapraszam Was na dalszą część spaceru, po tym cudownym zakątku.


Tak jak już wcześniej wspominałam ogród położony jest na 13 akrach ziemi. Całą przestrzeń podzielono na kilkadziesiąt różnorakich, mniejszych lub większych ogrodów pokazowych.

 

Znalazło się tu zatem miejsce dla pięknie wypielęgnowanych ogrodów w stylu francuskim.


Tradycyjnych angielkich rabat bylinowych,


które zachycały mnogością odmian.

 

Był ogród inspirowany twórczością, Viventa van Gogh, gdzie podstawą były róznego rodzaju trawy.

  

Był także ogród, w całości oparty na recyklingu, gdzie wszystkie rzeżby, a nawet ziemia powstały z surowców wtórnych...


...oraz niewielki ogród w stylu japońskim, który w tym momencie przechodził akurat renowację.




W którą  stronę bym nie spojarzała cały czas zaskakiwało mnie coś nowego, a tu stary mur ukryty wśród paproci...


...to znów klasyczne rzeżby, wciśnięte pomiędzy idealnie wypielęgnowane żywopłoty.

Gdzie się nie obrócić cały czas nowego.


W ogrodzie zaskoczyła mnie stosunkowa duża ilość szklarni, i szklarenek, każda wykorzystywana do innych celów.




Była także spora ilość róznorakich zbiorników wodnych. Począwszy od klasycznegojeziora z uroczą klasycystyczną altaną widokową...



 Poprzez naturalistyczny staw...


...aż do oczka wodnego, ponownie inspirowanego japońskimi ogrodami.


To co najbardziej sppodobało mi się w tym ogrodzie, to popierwsze labirynt ogrodowy, wykonany ze strzyżonych Ostokrzewów (Ilex sp). Chociaż niewielki w swych rozmiarach, okazał się sporą przeszkodą, dla moich towarzyszy. W moim przypadku labirynty to taka ukryta miłoś. nie przejdę obojętnie, obok żadnego z nich. Na szczęscie, w Anglii, są one dość popularnym elementem ogrodowym.

Widok z platwormy, w centrum labiryntu, na stare wiktoriańskie stajnie.
Drugą rzeczą, a właściwie ogrodem, był niewielki warzywnik. Wciśnięty trochę na uboczu, z dala od utartych szlaków, jedynak pięknie zagospodarowany. Taki swojski. Z warzywami, których pozazdrościłby nie jeden ogrodnik.



Jedyne czego zabrakło w tych ogrodach to tabliczek z nazwami roslin, szczególni tych rzadszych, lub starych odmian. O tyle to dziwne, że jest to jednak ogóród przy uczelni, w których szkoli się mlodych ogrodników.

Zimozielona Magnolia grandiflora.
Stąd też moje pytanie do Was moi drodzy. Czy ktoś z Was zna roślinę z poniższego zdjęcia, gdyż od kilku dni nie daje mi ona, spokoju :)


Ufff, dotarliśmy do końca :) Post długi, ale gdybym nie pokazała Wam wszystkich tych inspirujących zakątków, miałabym wrażenie, że ten wpis byłby jakiś niepełny... Obiecuję następnym razem trochę krótszy wpis.

Pozdrawiam serdecznie.
XOXOXO

niedziela, 21 czerwca 2015

Tam gdzie uczą się studenci... cz.1

Pamiętacie jak całkiem niedawno pisałam Wam o pięknym ogrodzie Pana E.A. Bowles? (link do posta)
Otóż całkiem niedalego od niego, praktycznie po sąsiedzku znajduje się inny piękny ogród, a właściwie ogrody należące do Collegu Ogrodniczego - Capel Manor. Jedynego w Londynie wyspecjalizowanej uczelni wyższej, w którym studenci, i nie tylko mogą poznać tajniki zawodu ogrodnika...


Szkoła znajduje się na terenie dawnej, XIII wiecznej posiadłości ziemskiej, i przylega do niej 13 akrów róznorakich ogrodów. Począwszy od tych ultranowoczesnych, a skończywszy na tradycyjnych ogrodach inspirowanych stylem francuskim.


Mnie najbardziej do gustu przypadły tradycyjne ogrody, szczególnie różane, które o tej porze roku wyglądały po prostu przepięknie.


Oprócz różnych odmian róż, kwitło tam sporo roślin, tradycyjnie towarzyszącymi różom.
Były zatem łany intensywnie niebiesko -fioletowej Lawendy (Lavandula sp),

 

która pięknie kontrastowała, z jasnymi odmianami róż.

 

Były także róznokolorowe Ostróżki (Delhinium sp)


Pachnące groszki (Lathyrus odoratus)


a nawet Karczochy (Cynara scolymus)



Na osobną uwagę zasługuje cudowny ogród różany, stworzony wokół sztucznych ruin. Ruiny mają symbolizować jedno z pierwszych domostw, które znajdowały się na terenie posiadłości. Ogród został założony w 2010r., i jest jeszcze stosunkowo młody. 

 

Wejść można do niego poprzez kładkę na sztucznym jeziorze,


oraz bramę, obrośnięta pnącymi różami.


Każde z pomieszczeń dawnego domostwa, wyznacza inny styl, i kolor ogrodu. 

 

Mnie najbardziej do gustu przypadł ogród utrzymany w białej tonacji.





W skład tego ogrodu wchodzi także bardziej naturalistyczny fragment z łąką, oraz z niewielką altanką w której można na chwilę odpocząć, i podziwiać piekno tego miejsca.


Niezmienie jednak, to co w każdym z tych ogrodów zachwycało najbardziej to róże.


Te pnące o pojedyczych kwiatach,


lub pół-pełnych.


Wielkokwiatowe.


 Wielokwitowe
 

Czerwone



Różowe

 

lub Białe.

 

Stare odmiany, lub te całkiem nowoczesne. Ilość kolorów, kształtów, i zapachów była praktycznie niezliczona.

 

Ponieważ w jednym poście ciężko byłobymi pokazać wszystkie piękne zakątki z tego ogrodu. Postanowiłam podzielić moją relację na dwa osobne posty.

 

 Dlatego też, już niedługo zapraszam was na kolejną relację, z tego ciekawego miejsca.

 Pozdrawiam serdecznie
XOXOXO

PS. Zapomniałam dodać, że Szkoła, i jej ogrody, mieści się w dzielnicy Enfield, a wstęp do ogrodu jest płatny (na chwilę obecną to £ 5,50 - dla osoby dorosłej).