Trafiłam tu przez zupełny przypadek. W ostatnim tygodniu marca. W drodze powrotnej ze szkółki roślin. W wyniku poszukiwań miejsca na herbatę, oraz lunch.
O istnieniu tego miejsca wiedza chyba tylko wtajemniczeni. Nie można go wypatrzyć z głównej, skądinąd bardzo ruchliwej drogi. A o jego bytności świadczy tylko dość niepozorny drogowskaz.
Razem z towarzyszami mojej podróży postanowiliśmy zatem zaryzykować, i skręciliśmy w leśny dukt. Droga była, wąska, i długa, chociaż niezbyt kreta. A na jej końcu naszym oczom ukazał się... parking. Jednak niezrażeni podążyliśmy dalej, by w końcu odnaleźć upragnioná kawiarnie.
Najedzeni, wyruszyliśmy odkrywać zamkowe ogrody, pomijając zwiedzanie domostwa.
Ale po kolei. Pierwsze wzmianki dotyczące majątku ziemskiego na tym terenie pochodzą z 1134 roku, a właścicielem dóbr by wówczas Lambert de Scoteni, i to od jego nazwiska wywodzi się współczesna nazwa zamku. Przez stulecia posiadłość zmieniała właścicieli kilkukrotnie. W 1378- 80 rku. wybudowano tzw. 'Stary' Zamek . W 1778 roku posiadłość trafiła w ręce rodziny Hussey. W rodzinie pozostała przez następne 350 lat, aż do 1970 roku, kiedy ostatni właściciel - Christopher Hussey, przekazał ją na rzecz National Trust (organizacji opiekującej się wieloma cennymi zabytkami Wielkiej Brytanii).
To w rękach rodziny Hussey posiadłość nabrała obecnego kształtu. W 1778 roku, wnuk, pierwszego właściciela na pobliskim wzgórzu wybudował 'Nowy ' Zamek, z piaskowca wydobytego z podnóży wzgórza.
Wokół 'Nowego' zamku, na tarasach rozpościerają się szerokie trawniki.
Nie są one jednak zbyt dobrze pielęgnowane, i w niczym nie przypominają dokładnie wypielęgnowanych angielskich trawników.
Powodem mogła być, dość wczesna pora roku, lub co bardziej prawdopodobne, stały się one siedliskiem wielu rodzimych storczyków. I taka informacje znaleźliśmy po czasie.
Sam ogród jest ogromny, i bardzo, ale to bardzo malowniczy.
W sezonie, ale też i poza nim jest tu wiele ciekawych zakątków, a ze szczytu wzgórza roztaczaja sie przepiekne widoki, na falujace pagórki hrabstwa Kent.
Schodząc ścieżką w du mijamy stare okazy drzew, oraz ogromne krzewy rododendronów.
Wiekowych Róaneczników, i Azaliii, jest tutaj sporo. Rosną na rozległych trawnikach, pod koronami drzew, w ruinach starego zamku, a także kamieniołomie.
Tworzą malownicze tunele, oraz okalają urokliwe mostki. Są gratka dla miłośników tych roślin, a na przełomie maja musza zapierać dech w piersiach.
Na końcu ścieżki odnajdziemy otoczone fosą ruiny XIV w zamku. Prawdopodobnie nigdy nieukończony zamek popadł w ruinę już XVI wieku. Dlaczego nigdy go nie wyburzono, tego nie wie nikt.... Ale to te ruiny stały się najbardziej rozpoznawalnym elementem posiadłości.
Obecnie w ruinach zamku znajduje się ciekawy ogród, w którym rośnie wiele rzadkich, i interesujących roślin.
Na terenie wyspy znajdziemy ciekawy formalny ogród ziołowy.
Oraz, podobnie jak z innych części ogrodu, rozpościerają się stąd niepowtarzalne widoki, na coraz to nowe zakątki majątku.
Wracając pod górkę, w stronę 'Nowego' zamku. trafiamy do kamieniołomu, z którego pozyskano piaskowiec do budowy domu. Obecnie zamieniony jest w ciekawy ogród skalny.
W trakcie naszego pobytu w Scotney Castle, kwitło jeszcze niewiele roślin. Wiosna w tym roku w Anglii, jest wyjątkowo zimna, i spóźniona. Magnolie gwiaździste dopiero budziły się do życia, nieśmiało czekając na pierwsze mocniejsze promienie słoneczne.
Kwitły jedynie Kamelie, oraz niezawodne Narcyzy.
Mimo tego nie nudziliśmy się. W ogrodzie jest naprawdę wiele smaczków min. Ha-Ha, w Polsce zwane Aha...
Dawna 'szopa' na łodzie. Ochrzczona przeze mnie, ku uciesze moich towarzyszy, domem dla łabędzi.
Średniowieczny trakt, służący do spędu owiec.
I powtórzę to po raz setny, widoki, widoki, i jeszcze raz widoki. i aż żal bierze ze nie mialam ze soba mojego aparatu...
W drodze powrotnej na parking, odkryliśmy pięknie utrzymany ogród warzywno-kwiatowy. Ukochane miejsce żony ostatniego właściciela zamku. I jak widac jej dzictwo nadal żyje, gdyż jest to ogród' pracujący' dostarczający świeżych warzyw do kawiarnii..
Podsumowując moja dość krótką wycieczkę do Scotney castle. Czy polecam? Tak, koniecznie jeśli będziecie w pobliżu wstąpcie chociaz na chwile, szczególnie w Maju. A na pewno nie będziecie żałować.
Wiecej info znajdziecie tutaj: https://www.nationaltrust.org.uk/scotney-castle
Pozdrawiam Was serdecznie,
i jak zwykle czekam na Wasze interesujące opinie na temat tego miejsca.
XOXOXO
Faktycznie widoki są wspaniałe, a ruiny zamku na pewno muszą być wspaniale obrośnięte latem :)
OdpowiedzUsuńWokół ruin widziałam sporo ciekawych pnączy, dlatego widoki latem są pewnie niepowtarzalne :)
UsuńBardzo fajny widok - zamek wydaje się jakiś taki surowy, ale to może przez kolorystykę zdjęć. Cały w tym urok moim zdaniem :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj to prawda, pewnie po części jest to wina pory roku (kolorystyki) dużo w niej szarości i brązów. Pozdrawiam
UsuńCudne miejsce. Musi być ukryty, skoro przez lata pobytu w Anglii na niego nie natrafiłam ;-) Ta jego nonszalancja zachwyca.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ja nigdy o nim wczesniej nie slyszalam. A i z drogi nie widać go wcale. Szkoda bo miejsce jest naprawdę ciekawe... Chociaz moze caly w tym urok :)
UsuńWspaniałe miejsce, dziękuję za cudowną fotorelację i przybliżenie historii zamku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za odwiedziny. :) Pozdrawiam
Usuń