Na skołatane oczekiwaniem nerwy, niecierpliwego Ogrodnika nie ma nic lepszego, niż wypad na pierwsza w tym sezonie wystawę ogrodniczą!
Pierwsze z bloków wyszło Królewskie Stowarzyszenie Ogrodnicze RHS, ze swoją stosunkowo nową propozycją Early Spring Plant Fair (16-17 luty). W tym roku dla miłośników ogrodnictwa RHS przygotowało 14 rożnych wystaw ogrodniczych w Londynie, i nie tylko. Mniejsze wystawy odbywają się tradycyjne w przepięknych budynkach Lindley i Lawrence Hall w Londynie.
Wczesnowiosenne wystawy to zwykle taka rozgrzewka przed prawdziwym sezonem ogrodniczo -wystawowym. Pozwala uporządkować pomysły, zaczerpnąć świeżych inspiracji, oraz uzupełnić kolekcję roślin.
Jeszcze przed przekroczeniem progu dociera do nas odurzający zapach wczesnowiosennych kwiatów.
Następnie oślepia nas zgrana paleta kolorów, a na końcu docierają do nas rozmowy podekscytowanego tłumu.
I jak tu się skupić, kiedy wokół tyle piękna!
W tym roku na wystawie królowały Przebiśniegi, którym jedna ze szkółek zadedykowała cale swoje stoisko! I cóż, chyba nie pożałowali swojej decyzji gdyż zostali uhonorowani oni Złotym medalem.
Przebiśniegom kroku dotrzymywały malutkie Irysy cebulowe (Iris sp), których mnogość odmian mogła powalić na kolana nawet najbardziej doświadczonego Ogrodnika.
Mnie najbardziej do gustu przypadły te o dość nietypowej, brązowej barwie.
Były sztandarowe kwiaty wiosenne: Ranniki (Eranthys sp)
Ciemierniki (Helleborus)
czy stosunkowo mało popularne, przepiękne Zawilce wieńcowe (Anemone coronaria)
Na wystawie nie mogło zabraknąć czegoś dla miłośników warzyw. Były zatem niewielkie szklarenki do uprawy wczesnej rozsady.
oraz systemy uprawy, wysiewu roślin na tzw. mikro liście.
A gdyby ktoś nadal czuł niedosyt, były oczywiście ogromne stoiska z nasionami, oraz pięknie wyeksponowanymi różnymi odmianami ziemniaków - wszakże to też materiał siewny.
I jak to przystało na porządną wystawę ogrodniczą, udało im się pozbawić mnie niewielkiej ilości gotówki, i do mojego koszyka trafiły: 2 odmiany papryczek chilli, 3 odmiany pomidorów (czarna, biała, i tradycyjna czerwona), biało-czerwone ziemniaki odmiany Highland Burgundy, oraz egzotyczna nowość Oxalis tuberosa - Oca, którą można podobno spożywać na surowo, jak i ugotowaną....
Pozdrawiam serdecznie.
XOXOXO
zachwycająca wystawa, zazdroszczę, miło popatrzeć na te cudeńka.
OdpowiedzUsuńOj było na co popatrzeć to prawda! Pozdrawiam
UsuńDziękuję za relację z wystawy! Te brązowe iryski przepiękne, do nas chyba dotrą za kilka lat ;) Ciekawa jestem białych pomidorków, koniecznie daj znać jak dojrzeją. A właśnie... Skąd będziesz wiedziała, że są już dojrzałe ;)? Pzdr
OdpowiedzUsuńU nas też jeszcze ich nie widziałam, te z wystawy nie maiły jeszcze nazwy handlowej, jedynie numer odmiany! O pomidorach na pewno napiszę :) Ja obstawiam że dojrzałe będą wyjątkowo białe, i miękkie. Mój szef twierdzi że białe będą bez smaku, kto miał rację przekonamy się już w sierpniu. Pozdrawiam
UsuńCudne, tego zawsze będę Wam zazdrościć! Właśnie wiosną czeka się na takie cudeńka najbardziej... No nic, my mamy w przyszłym tygodniu Gardenię :)
OdpowiedzUsuńTo prawda w Polsce brakuje takich wystaw, ale mało takich specjalistycznych szkółek, które mogłyby się na nich wystawiać :/ No cóż...mam nadzieje, że Gardenia się spisze, i z czasem zacznie przybywać tego typu wystaw :) Pozdrawiam
UsuńAle paleta kolorów. Działa jak zastrzyk energii :-)
OdpowiedzUsuńUrzekły mnie najbardziej miniaturowe irysy i szklarenki na rozsady.
U nas Gardenia, ale nie wybieram się... Trochę daleko. Może w kolejnych latach...
Pozdrawiam ciepło :-)
To prawda! Aniu jedna ze szklarni może być Twoja za jedyne 150 funtów ;) Pozdrawiam
UsuńTo jest wiosenna wystawa ogrodnicza! Czegoś podobnego oczekiwałam po osławionej Gardenii i przeżyłam wielkie rozczarowanie. Dzięki za tę relację.
OdpowiedzUsuńNo cóż miejmy nadzieję, że i w Polsce zacznie pojawiać się coraz więcej wystaw na miarę tych RHS.
UsuńAch ci Anglicy! Oni to potrafią kochać rośliny i organizować imprezy ogrodnicze! Pozazdrościć! Nasze wystawy to dopiero raczkują przy angielskich. Marto, piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Czasem wydaje mi się, że Anglicy miłość do roślin wysysają wraz z mlekiem matki :) Pozdrawiam!
Usuń