Ale czy zastanawialiście się jak, i dlaczego liście zmieniają barwę własnie jesienią?
No cóż odpowiedz jest chyba prostsza niż się wydaje.
W klimacie tropikalnym większość roślin jest wiecznozielona. Niestety ani Polska, ani Wielka Brytania, nie jest tropikalną wyspą. W naszym umiarkowanym klimacie występują cztery pory roku, i spośród nich wszystkich Zima jest najmniej sprzyjającą porą roku dla wzrostu roślin. Dzieje się tak ze względu na niskie temperatury, oraz niedostatek światła słonecznego, które ma niekorzystny wpływ na wszystkie procesy życiowe roślin.
Jesienne opadanie liści zabezpiecza roślinę przed utrata cennej, w tym okresie wody. Zmarznięta ziemia często ogranicza jej pobieranie. Opadające liście powodują także zaprzestanie procesu fotosyntezy. Ponieważ w tym okresie rośliny praktycznie zaprzestają wzrostu. Nie potrzebują one więcej składników pokarmowych, niż te które do tej pory udało im się zmagazynować.
No ale do rzeczy skąd bierze się ten kolor?
Można powiedzieć, ze w każdym liściu występują dwie główne grupy 'barwinków' (pigmenty). Odpowiadają one nie tylko za jesienny kolor lici, ale także kolor kwiatów, czy owoców.
1. Ksantofile, i flawonoidy, (Karotenoidy) - odpowiadają za żółtą barwę.
2. Antocyjany - odpowiedzialne są za niebieskie, czerwone, fioletowe, oraz brązowe odcienie.
Kolor zielony pochodzi oczywiście, od wszystkim dobrze znanego chlorofilu.
Młode, wiosenne liście, zwykle są koloru żółto-zielonego. Jednak wraz ze zmieniającymi się porami liście przybierają intensywnie zielony kolor. Jesienią, gdy liście zaczynają się starzec, zawarty w liściach chlorofil zaczyna się 'rozkładać', a jego miejsce zajmują karotenoidy które nadają liściom piękny żółty kolor. W tym samym okresie, gdy w liściu pozostaną jeszcze jakieś składniki pokarmowe, zamieniane są one szybko na antocyjany które barwią liście w odcieniach czerwieni, i brązu. Odcienie liści różnią się od siebie, i jest to związane z rożną koncentracja tych barwników.
W tym samym czasie, co tworzenie warstwy odcinającej dochodzi do procesu korkowacenia. W rezultacie, gdy liść opada, miejsce w którym jeszcze przed chwilą się znajdował, nie tworzy 'ran', i jest zabezpieczone przed woda, bakteriami, czy grzybami....
Chyba już nigdy nie spojrzycie na kolorowe jesienne liście tak samo?
Pozdrawiam serdecznie
XOXOXO
Przy tworzeniu wpisu posiłkowałam się książką : 'Intermadiate botany' - L.J.F. Brimble.
Zdjęcia zaczerpnięte z pixabay.com
Znany jest mi ten proces, ale to nie oznacza, że inaczej patrzę na liście:) Najgorsze jest to, że oprócz niezaprzeczalnego piękna, w moim ogrodzie jest ich cała masa:) I trzeba jes sprzątnąć! Szczególnie z dębów i orzechów włoskich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
o tak sprzątanie liści chyba jest najbardziej żmudnym zajęciem jakie znam. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńA ja lubię uprzątać liście, chociaż z dębowymi jest trochę kłopotu.
OdpowiedzUsuńCiekawa opowieść, dla mnie to nowe rzeczy ( a może zapomniane...). Dobrze jest rozumieć, dlaczego coś się dzieje. W zachwycie nad urodą liści w żaden sposób ta wiedza mi nie przeszkodzi ! Dwa pierwsze zdjęcia szczególnie piękne.
To fakt dębowe liście to zawsze problem.
UsuńZmieniłaś moje postrzeganie i całe moje życie :D
OdpowiedzUsuńJesień zawsze była piękna przez kolorowe liście, a teraz patrząc na nie, będę widziała masę chemicznych i anatomicznych przemian :)
Mam nadzieję, że chociaż na lepsze :) Pozdrawiam
UsuńPomyśleć można, że jesień jest specjalnie taka kolorowa, żeby odwrócić naszą uwagę od nadciągającego zimna - a tu psikus :) !
OdpowiedzUsuńTwoja teoria bardzo mi się podoba :)
UsuńW pierwszym zdjęciu ujęłaś tą kolorową jesień, którą lubię. W ostatnim tą przemijającą. Fajnie, że przypomniałaś dlaczego tak się dzieje - ale przyroda ma swoje cykle z którymi musimy się pogodzić - jak i z naszymi mijającymi latami, choć już jest trudniej, gdy ma się ich sporo. Cieszmy się każdą porą roku, bo na pewno każda z nich, wnosi nam wiele radości:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, a ja tą cykliczność polskiej przyrody bardzo lubię, i cenię :)
Usuń